~ Iza ~
Mieliśmy jechać na plac Big Ben’a, ale zaraz nie wiemy gdzie on tak dokładnie się
znajduje. Zawiadomiłam o tym dziewczyny lecz tylko po Kamie było widać że się
przejęła bo Baśka wyrwała jakiegoś skate
jadącego na BMX’sie, pytając go o drogę.
Tak się złożyło że jechał w tą samą stronę co my, więc postanowiłyśmy
się z nim zabrać.
- Skąd jesteście ? – spytał brunet
- My… z Polski- rzekła Kamila a zaraz dodała- Jestem Kamila.
Też się mu przedstawiłyśmy a on nam. Nazywał się Freddi. Kiedy dojechaliśmy na plac zakomunikował że musi jechać .
- A gdzie ?- spytałam
- Do skateparku.
- Jest tu nie daleko skatepark- powiedziała z
podekscytowaniem Basia
- No.., chcecie ze mną jechać, moi koledzy się ucieszą że
dziewczyny z Polski ich odwiedzą- wyszczerzył swoje białe ząbki
- My jakoś nie jesteśmy z tego dumne że jesteśmy Polkami-
powiedziała cicho Basia
- Jak to… Polki są ładne.
Wtedy wszystkie zaczęłyśmy się głośno śmiać, a on
zrobił skwaszoną minę i skierował się w stronę tego parku .
~ Basia ~
Słodkie to było z jego strony, ale jakoś nie przypadł mi do
gustu .. Nie mówię że nie lubię skate’ów, ale ja wolę szalonych,
zakręconych, zboczonych i takich co mogą
jeść bez żadnego umiaru taka męska wersja mnie.
Kiedy dojechałyśmy do parku, Freddi zostawił nas. Jak nigdy
nic poszedł do swoich kolegów, nawet się z nami nie pożegnał. Usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy się
przyglądać ludziom z rampy, co robili jakieś nie stworzone figury na tym
śmiesznym lekkim zawijasie. Przyznaje
rampy były strasznie wysokie , więc postanowiłam sobie ograniczyć tej
przyjemności i nie będę na nich jeździć.
Mam nadzieje że dziewczyny też tak w duchy pomyślały. Oby, nie chcę żeby się przez resztę dnia ze mnie naśmiewały.
Moje myśli przerwała nasz zguba, o to Freddi ze swoimi kolegami podjechali do nas. Zaczęli się nam wszyscy przedstawiać.
Było ich z sześciu Danny, Daniell, Robbie,
Jake i Blake.
- Ej, idziecie pojeździć ?- wycedził o ciemnej karnacji
chłopak którym był Danny.
- Nie… nie my sobie
popatrzymy co nie dziewczynki- spojrzałam na nie z pewnością siebie że
potwierdzą moje zdanie, ale o dziwo wszystkiemu zaprzeczyły i poszły za nimi.
Tylko łapać się za głowę , postanowiłam się nie ruszać z miejsce może by się
nie skapli że nie ma mnie razem z nimi.
No ale niestety podszedł do mnie któryś
z nich i spytał czy idę. Przytaknęłam mu i pojechałam razem z nim na tą
maszynę tortur .
Dziewczyny nie miały żadnego problemy ze zjechaniem , no
może na początku, ale to nic w porównaniu
ze mną.
Ustałam na
krawędzi, spojrzałam niechętnie na dół, to było gorsze niż myślałam. Już miałam się wycofać, lecz poczułam gdy
ktoś na mnie leci a siła grawitacji ciągnie mnie na dół. Z góry było lepiej, bo
udała mi się zjechać bez upadku, ale za to nie udało mi się wjechać na drugi koniec
rampy, ani wykręcić tak żebym była przodem do dołu rampy.. Oznaczało to tylko
jedno, upadek. Walnęłam mocno głową o
posadzkę, że na początku nie wiedziałam
co się dzieje. Zebrało się koło mnie dużo ludzi w tym Iza, Kama i chłopacy
których wcześniej poznałyśmy, oraz kilka nieznajomych. Usiadłam, chciałam namierzyć sprawcę kto mnie popchnął .
- Kto to był
?- spytałam się, patrząc się na wszystkich po kolei. Jakaś dziewczyny pokazała
na palcem na palcem na ciemnego
bruneta siedzącego na ławce. Już miałam
wstać i do niego pójść, ale ktoś złapał
mnie za nadgarstek, to był Freddi
wyrwałam się mu i podjechałam do dość przygnębionego chłopaka. Usiadłam
obok niego nic nie mówiąc . Chciałam zobaczyć jaka będzie jego reakcja.
- Boli cie
coś – wyksztusił z siebie tylko bo cały się Trząs, pewnie myślał że to coś poważnego,
no może i było, bo walnęłam głową, ale to… to nic w porównaniu co przeżyła.
- Głowa
trochę- odparłam.
- Sorki,
popisywałem się przed kolegami i straciłem równowagę no i … i na Ciebie wpadłem-
spojrzał na mnie , a ja się lekko uśmiechnęłam
- Spoczi, nic
mi nie jest.
- Serio ?
- No… -
rozczochrałam mu włosy i wstałam z ławki dodając .
- To co, nauczysz mnie na tym jeździć –
spojrzałam na niego i wskazałam na rampę .
- Jasne-
wyrwał z ławki i podjechaliśmy pod rampę
. Miał na sobie rolki, to może i lepiej . Poszliśmy najpierw na małą rampę, a
kiedy opanowałam jeżdżenie na niej, pojechaliśmy, na tą większą . Było o wiele trudniej, bo nie mogłam pod nią
podjechać pod górę, brakowała mi kilka centymetrów. Prze to wywróciłam się
chyba z milion razy. Byłam cała poździerana, na rękach, na nogach, na szczęście
twarz została w całości. Ale dzięki tym ciężkim i bolącym próbom udało mi się w
jechać .
~ Kamila ~
Jeździłam z
Izą na rampie. To była świetna zabawa. Od razu załapałam o
co chodzi, lecz dopiero za drugim razem
do jechałam na górę. Izka też za którymś
podejściem wjechała, ale nie wiem za którym. A Baśka, o niej lepiej nie
mówić, od razu rąbnęła się w głowę. Biedaczka. Potem Baśka gdzieś nam zniknęła,
a do nas przyłączyli się Danny i Robbie. Robbie mnie rozśmieszał i przez to
zaczął boleć mnie brzuch. Zeszłam z rampy i położyłam się na trawie. Była cisza i spokój , no może cisa to nie
była, ale spokój jak najbardziej . Izka kręciła się z Danny’m , a Basia.
Właśnie Basia. A jeśli dostała jakiegoś wtrząsu mózgu i zemdlała na uboczy,
gdzie nikt jej nie widzi . Spontanicznie usiadłam i zaczęłam się rozglądać. Uff !!! Całe
szczęście jeździ na małej rampie. Ale zaraz ona jeździ z tym chłopakiem co na nią wpadł. Chyba ją czegoś
uczył, czy co, ale można powiedzieć że jej to nie wychodziło, bo ciągle się
wywracała. Już miałam do niej iść, ale nie chciałam przerywać tej romantycznej
chwili . Śmiała się i ciągle uśmiechała
do tego kolesia. Nigdy nie widziałam
takiej Basi. To znaczy widzę ją taką codziennie zabawną i uśmiechniętą,
ale to było coś innego, bardziej prawdziwe.
Popatrzyłam jeszcze trochę, ale zaraz przerzuciłam na Izkę. Za to zjeżdżanie i podjeżdżanie na
rampę wychodziło jej znakomicie . Chodź odniosłam takie wrażenie że boi się
żeby nikt ją nie stratował rowerem. Praktycznie to wszyscy byli na BMX’ach ,
oprócz Danny’ego i to jego się najbardziej trzymała. Rolki łączą ludzi. Nagle
ni skąd ni zowąd mój wzrok przerzucił się na Robbie’ego . Miał fioletowego
BMX’a a na sobie ciemno- czerwone rurki
i szarą luźną bluzkę, a buty miał czarno-żółte z Nike .Zauważył to że się na
niego gapie i sam się zagapił a przez to w jechał w jakiegoś kolesia. Obydwoje się wywrócili przeklinając coś pod
nosem. Postanowiłam go zawołać, ale za pierwszym razem nie usłyszał, więc
postanowiłam zrobić to jeszcze raz. Udało się, usłyszał. Tak jestem mistrzem.
- Co jest ?-
spytał podchodząc do mnie.
- Nauczysz
mnie jakiś figur ?
- Jasne…- na
jego twarzy pojawił się wielki banan , pomógł mi wstać i pojechaliśmy w stronę rampy, ale tej mniejszej,
bo na tamtej było za dużo ludu w dodatku Basia z tym kolesiem się dołączyła.
~ Iza ~
Danny był
słodki, bo kiedy łapaliśmy kontakt
wzrokowy zaczął się lekko rumienić. Ciągle się mnie pytał lub upewniała czy
przyjedziemy tu jutro. Jesteśmy całe wakacje, więc jeszcze nie raz się tu zjawimy.
Robiło się
już ciemno i postanowiłyśmy wracać do
domu, a po drodze zajedziemy pod „ Wielkiego Benka” zrobić sobie pamiątkowe
zdjęcia. Chłopcy chcieli nas odprowadzić, lecz odmówiłyśmy ponieważ za dużo
wrażeń nam dostarczyli. Nie mogłam z Basi kiedy ją zobaczyłam, całe poździerane
kolana i łokcie, nadgarstki właściwie to wszystko oprócz twarz. Co ten Tommi z
nią zrobił, tak się nazywał jej kolega.
Muszę przyznać że był ładny i miał fajny styl, ale mi się bardziej
spodobał Danny.
Kiedy byliśmy
na placu zrobiło się ciemno co prawda słońce jeszcze nie zaszło, ale budynki
zasłaniały źródło energii. Pojechaliśmy pod wieże i zaczęłyśmy pstrykać sobie
nawzajem zdjęcia. Ładnie wyszły, bo obok nas stała lampa dająca niesamowite światło, tylko te rolki
nie pasowały do wszystkiego, ale to nic, już tak mamy , jesteśmy dziećmi słońca
. W tej chwili powinno być dziećmi lampy, bo słońca nam zbrakło.. Nagle za rogu
wynurzyli się jakaś trójka kolesi. Byli ubrani cali na czarno a na oczach mieli
okulary przeciwsłoneczne w stylu
Ray-Ban. Zbliżali się do nas, daliśmy z dziewczynami porozumiewawcze spojrzenia
i zaczęłyśmy uciekać. Mamy nas
ostrzegały przed takimi jak Ci, bo nigdy nie wiadomo co im chodzi po głowie.
Dziewczyny zaczęły szybko jechać a ja nie mogłam je dogonić . Adrenalina nie
podziałała. Chciałam przyspieszyć, ale
to tylko pogorszyło sytuacje, bo zahaczyłam rolką o jakiś kamień i się glebłam
. Przykuło to uwagę jednego z nich, zaczął się do mnie szybko zbliżać. Spojrzałam na dziewczyny , one w tym czasie dopiero
zobaczyły że się wywróciłam i nie mogłam
wstać . Zaczęły do mnie jechać , ale co one by zrobiły temu chłopakowi, na
pewno nie pobiły. Kamila to może i jeszcze, ale Baśka brak słów. Zamknęłam oczy
i zaczęłam się modlić żeby mnie ominął . Nagle poczułam że ktoś obok mnie stoi.
Otworzyłam oczy, a nade mną właśnie ten
chłopak. O nie !!! Zaraz mi coś zrobi, spojrzałam na dziewczyny, one
ustały i nie zamierzały mnie
ratować przed porwaniem. Wiedziałam zaraz mnie porwie, zgwałci a potem zabije ,
tak jest zawsze .
Nic Ci nie
jest ?- spytał ten owy nieznajomy
Zdziwiłam się
i to bardzo, można odetchnąć z ulgą. Czego ja się naoglądałam. Trzeba
oszczędzić horrory.
- Nie… nic…
wszystko okej- ze zdziwienia strasznie przeciągałam tą opowiedź.. Z pod jego
kapura wyłaniały się blond włosy a jego głos wydawał się znajomy. Pomógł mi
wstać, podziękowałam i spojrzałam na jego kolegów. Uśmiechnęłam się do nich ponieważ nabijali się ze swojego kolegi
. Wtedy poczułam gdy ktoś od tyłu na mnie naskakuje. Zlękłam się jak
nigdy w życiu, a to tylko Basia.
- Baśka – krzyknęłam
- Sorki- odpowiedziała dając ten swój słodki uśmiech
wybaczeń .
- To ja już
pójdę- rzekł nieznajomy , oddalając się powoli od nas. Pomachałyśmy mu wszystkie na pożegnanie .
Kiedy doszedł do swoich kumpli jeden z nich krzyknął do Basi że ma fajną koszulkę
. No nie każdy ma koszulkę z napisem I ♥ Food. Kiedy odeszli Basia zwróciła
się do mnie pełna entuzjazmu .
- Co to było- dopytywała.
- Nie wiem …
- Myślałam że to zboczeńcy- rzekłam Kamila .
- Pewnie się nas wystraszyli – odpowiedziała blondynka,
udawając że boksuje. My za to z piorunowałyśmy ją wzrokiem a ona wielki ZGAS.